forum.babia.pl

jaNO

Jak teraz wygląda sytuacja ?
Na szczycie jest śnieg ?

piotrmarcin1

Piękna jesień mamy w tym roku... Dodałbym zdjęcia,ale nie mam 3 postów Smile

Szedłem od schroniska Percią Akademicką i nie było żadnego oblodzenia nie wspominając już o śniegu.
Na szczycie również bez śniegu i dziś był średni wiatr - głowy nie urywało Smile

Pozdrawiam

christo

mozna sie wybrac teraz ( planuje 6 stycznia) na babia od krowiarek bez rakiet i raków ?

miedzio

też planuje 6 stycznia Smile

myśle że na spokojnie byłem parę razy zimą i to naprawde 2 razy w paskudną pogodę i nie było większych problemów Smile

powodzenia i pozdrawiam Wink

gpielka

Cześć wszystkim, byłem 6 stycznia i kurcze nie daliśmy rady, na jakieś 100 m przed szczytem trzeba było zawrócić, za mocno wiało... nie wpuściła

tedd55

Nic nie szkodzi. szacun Exclamation

Rozsądek najważniejszy. Jeszcze będzie nie jedna okazja. Następnym razem życzę powodzenia!

christo

Mnie też nie chciała wpuścić 6 stycznia .... ale i tak wlazłem Twisted Evil

.... od gówniaka nie dało sie iść w pojedynkę. Dobrze ze spotkalem 2 pary - chlopak i dziewczyna ... i w pięcioro trzymając sie pod ręce weszlismy na diablaka i potem zeszlismy na markowe ...... ale wiało gdzies w okolicach 100 km/h .... ludzi przewracało Rolling Eyes

Mario

Dzisiaj byliśmy pierwszy raz, wchodziliśmy od Krowiarek. Szlak śliski, u góry chciało urwać głowę, wiało jakieś 100km/h albo lepiej, widzialność ok 15m. Większość mijanych pociskała w rakach, daliśmy radę bez ale na szczycie ledwo ustaliśmy, tak wiało, do tego ślisko. Pierwszy wypad na Babią i na pewno nie ostatni. Jeszcze tej zimy będę chciał wrócić.

ziel80

w związku z pierwszym postem na forum chciałbym wszystkich serdecznie powitać.

teraz do sedna. wybieram się w czwartek rano (tj 03.03.2011) na markowe i potem przez bronę na szczyt. potem nocleg i piwko znowu na markowych;-). chciałbym spytać przede wszystkim o warunki na tej trasie i i ile mi zajmie podejście z Zawoja-Markowa do schroniska, potem na szczyt i powrót do schroniska (doświadczony turysta beskidzki i tatrzański z niezłą kondycją).

pozdrawiam

agulec · Wysłany: Wto 11:44, 01 Mar 2011 Temat postu:

Ziel80 Napisz proszę jak Ci się udała czwartkowa wyprawa. Ja wybieram się w niedzielę, 6 marca, więc będę miała dzięki Tobie jako taki wgląd na panujące warunki.
Ostatnio byłam 11 listopada i o ile w Zawoi była piękna złota jesień to na szczycie wiało niemiłosiernie, widoczność była na kilka metrów, sypał śnieg, a szlak był pokryty cieniuteńką warstewką lodu.
Pozdrawiam i życzę dobrej pogody!

ziel80 · Wysłany: Śro 23:11, 02 Mar 2011 Temat postu:

agulec dzięki za życzenia Wink

wszystko spakowane, wóz zatankowany, pozostaje się wyspać i ruszać w trasę. w międzyczasie gopr obniżył zagrożenie do "1", a wszystkie prognozy pokazują, że będzie miód i malina- jutro i piątek - 30% zachmurzenia i +5 w okolicach południa Wink

chcę zatem zaliczyć małą babią jutro, diablak w piątek Wink

życie (góra) na bank ambicje zweryfikuje ale po powrocie zdam obszerną relację.

podrawiam

ziel80 · Wysłany: Sob 10:46, 05 Mar 2011 Temat postu:

wczoraj wróciłem

szliśmy z zawoja-czatoża przez "kwiatek". piękne, długie podejście do schroniska. szlak zaśnieżony, śnieg zmrożony, miejscami breje (tam gdzie słońce), miejscami lód. wszystko w normie Wink

. na Cyl pierwszego dnia nie poszliśmy bo się za ciepło ubraliśmy. przemoczyliśmy kurtki i spodnie bo odczuwalna temperatura była w granicach 5-7st a my ubrani jak na K2 Wink

wczoraj ruszyliśmy ze schroniska o 8 rano, przez Bronę na szczyt. do Brony podejście spoko, raki zbędne - zmrożony śnieg, wydeptane ślady - idzie się jak latem. goprowcy jeżdżą pod bronę kładem sprawdzać zagrożenie lawinowe i droga jest generalnie git Wink

pod Broną już nie tak różowo bo ludzie (ja też) robią dupozjazdy i w takich śliskich "rynnach" ciężko podchodzić. raczej boczkiem (lepiej złapać trochę śniegu w nogawki niż pojechać w dół Wink

). na grani to już zupełnie ok. ścieżka świetnie widoczna, śnieg na niej zmrożony i idzie się jak po stole (miałem szczęście bo pogoda bezwietrzna). widoki jak w raju. widać było tatry znad chmur, pilsko, policę, mosorny i wieeeele innych rzeczy których nie potrafię nawet nazwać. na koniec kopsnąłem się jeszcze na Cyl coby Babią obejrzeć z daleka.

także tragedii nie ma. wycieczkę polecam szczerze Wink

Yooro · Wysłany: Sob 15:26, 05 Mar 2011 Temat postu:

Witaj Ziel80.
Jesteś mocno niekonsekwentny w opisie warunków na szlaku. Najpierw piszesz:
"...do Brony podejście spoko, raki zbędne - zmrożony śnieg, wydeptane ślady - idzie się jak latem",
Zaś chwilę potem:
"...pod Broną już nie tak różowo bo ludzie (ja też) robią dupozjazdy i w takich śliskich "rynnach" ciężko podchodzić. raczej boczkiem (lepiej złapać trochę śniegu w nogawki niż pojechać w dół..." Question

.
Sorry, że jestem upierdliwy, ale taki opis warunków na szlaku w niczym nikomu nie pomoże.
Ja, niezależnie od warunków atmosferycznych śmigam jutro i na pewno wezmę ze sobą raki.
Pozdro dla wszystkich będących jutro na Babiej! Cool

ziel80 · Wysłany: Sob 20:35, 05 Mar 2011 Temat postu:

rzeczywiście niefortunnie to opisałem, ale pisząc "do Brony" ominąłem myślami samą końcówkę, to strome podejście. w moje myśli mało kto z forum ma wgląd więc rzeczywiście opis wyszedł niekonsekwentnie.

w kwestiach przydatności mojego opisu - wybacz nie wypowiem się

agulec · Wysłany: Pon 10:55, 07 Mar 2011 Temat postu:

Wczoraj (6 marca) udało się wejść (i zejść).
Podejście od Krowiarek, przez Sokolicę. Podejście było ok, szlak w niewielkim stopniu oblodzony, wiatr raczej umiarkowany, przez chmury nawet widoki się przebijały. Na samym szczycie wiało (jak to na Diablaku).
Za to zejście do Przełęczy brona dostarczyło atrakcji. Wiatr był bardzo silny, ja jestem raczej drobnej postury i momentami miałam problemy z utrzymaniem równowagi. Poza tym szlak bardzo oblodzony, zwłaszcza na odkrytym grzbiecie. I śnieg walił jak głupi.
Od Brony do Markowych Szczawin faktycznie wydrążone rynny, w sam raz do zjazdu na tyłku ewentualnie na butach ale i możliwość zejścia bokiem, przez głębszy śnieg.
Od schroniska schodziłam zielonym szlakiem. Też śliski, bezpieczniejsze było schodzenie "obok szlaku". Na niewielkim odcinku masakryczne oblodzenie.
Tak podsumowując to warunki były niezłe. Zejście dało mi w kość, ale warto było. Jak będę mieć trochę więcej czasu to w innym wątku wrzucę kilka fot.