forum.babia.pl

bardakon

Jeździcie w kasku? Ja jak narazie nie, ale na trasie czuć pogardliwe spojrzenia rowerystów w kaskach i chyba się jednak skuszę. A poza tym jak można jeździć bez kasku po lekturze tego:

[link widoczny dla zalogowanych]

kubulek

Oczywiście że tak, kilka razy ratowal mi życie, a przynajmniej spoistość kostną czaszki:], oczywiście zakupiłem go pod wpływem impulsu/olśnienia wywołanym wypadkiem kolegi z któym robiłem zjazd (odbiło go na korzeniu i w drzewo:/..na szczęcie zdążył wytracić prędkośc i wystawił ręce przed twarz), kask jest niezbędny, byle gałąź przy szybszym zjeździe i leżysz z rozwaloną głową (z kaskiem jest ta różnica że głowa jest cała..reszta boli tak samo). Nie mówie już o jeździe w mieście bo to największe wywanie;), a perspektywa przyłożenia łbem nieuzbrojonym w orzecha w krawężnik, bruk lub asfalt jest mało pociągająca.

mefistofeles

w kasku jeżdżę od dawna, choc jedyny poważny wypadek miałem kiedy raz wyjątkowo tego kasku nie nałożyłem - 3 dniw szpitalu z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu - od tego momentu zakładam skorupę zawsze.

W tej chwili używam Cratoni Neon - fajny, lekki, z daszkeim i dużą ilością dziur (te z przodu z siatką na owady - uniemozliwiającą podrapanie się Wink

). Ale najbardziej w nim lubię pokrętło z tyłu do regulacji

bardakon

ten?

mefistofeles

nawet kolor ten sam:-)

qbosh

a ja bez - bez zludnego poczucia bezpieczeństwa - po prostu odpuszczam tam gdzie mogloby sie cos stać

mefistofeles

wiesz co? Mójnajpoważniejszy wypadek zdarzył sie w mieście w absurdalnych okolicznościach (moja wina - niewyspanie + upał). Efekt: szwy i wstrząśnienie mózgu, 3 dniw spitalu. Gdybym założył wtedy kask skończyłoby się na zszyciu wargi i siarczytym przekleńtwie, ze kask za kilkadziesiąt złotych poszedł sie je.ać (nie ten, poprzedni)

qbosh

tak najkrócej - nie masz żadnej pewności że tak by było. poczucie bezpieczeństwa jest złudne. Nie jestem przeciwnikiem kasków jako takich - jestem zwolennikiem jazdy ostrożnej, z tzw. wyobraźnią. Każdy upadek z roweru to ryzyko - zarówno mając kask czy nie.

mefistofeles

przy tym wypadku mam pewnosc, ze bym nie mail wstrzasa - uderzylem w ten sposob, ze prawidlowo zapiety kask by przejal akurat cala energie. Oczywiscie, ze kask nie daje pelnego bezpieczenstwa, ale to jak z pasami w samochodzie - zawsze ryzyko urazu smiertelnego jest mniejsze

qbosh

tyle że przeniósłby ci obciążenia na kłykcie potyliczne i pierwsze kręgi kręgosłupa szyjnego - coś za coś jak sie mówi Very Happy

mefistofeles

nieznacznie - cechąchcaraktrystyczna kasków rowerowych jest ichjednorazowość - tzn po (nie w trakcie) zderzeniu rozpadają się całkowicie przejmując energię uderzenia

qbosh

słuchaj i tak i nie - znam teorie dot. kasków - ale nieobca jest mi tez praktyka biomechaniki. Nie zawsze teoria sie zgadza z praktyka niestety. Dlatego mówie tu o złudnym poczuciu bezpieczeństwa. Kask - to myślenie tego rodzaju - mam kask moge gonic, nic mi się nie stanie....do czego to prowadzi łatwo sobie wyobrazić.
Ja jeżdze bez kasku że łatwo ulegam takiemu nastrojowi. A wychodze z założenia że podstawowa sprawa to zdrowy rozsądek - kask to tylko dodatek

mefistofeles

bardakon

[link widoczny dla zalogowanych]

Co myślicie o tm kasku i firmie LAZER?

mefistofeles

mało dziur - zresztą po tym zdjęciu niewiele widać.
Po drugie - sam styropian bez skorupy na większości kasku - nie wiem czy to takie dobre (skorupa utrzymuje styropan razem podczas upadku).

Za podobną cene kupisz znacznie lepszy kask.