Tauzen
Wstępujący na szlaki forum
Dołączył: 26 Lut 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:03, 07 Mar 2010 Temat postu: Mała Babia Góra - 28.02.2010 |
|
|
Wycieczka odbyła się w ubiegłą niedzielę, ale jak to zwykle bywa zabrakło czasu aby coś wcześniej naskrobać.
W sobotę sprawdzenie pogody, która naprawdę na niedzielę zapowiadała się nieźle. Zbiórkę wyznaczyliśmy na 4 rano, tak żeby jak najwcześniej wyruszyć na Babią.
Początkowy plan zapowiadał dojazd do Zawoi Markowa, stamtąd „zielonym” do Markowych Szczawin i dalej na Babią Górę przez przełęcz Brona, powrót miał być przez Małą Babią Górę i Przełęcz Jałowiecką.
Jednakże po stwierdzeniu, że w schronisku bylibyśmy zbyt wcześnie postanowiliśmy odwrócić plan wycieczki z małą modyfikacją.
Do Zawoi Czatoża dotarliśmy o 6:15, szybkie śniadanie, ubranie niezbędnych rzeczy i wyruszamy. Już na początku wtopa – jeden z kolegów zauważył że nie wziął stuptutów.
Wyruszyliśmy „czarnym” w kierunku Przełęczy Jałowieckiej, jednakże od samego początku dało się słyszeć przeogromny świst wiatru , który gdzieś tam na górze hulał. Na „czarnym” jak i później w pierwszej fazie „zielonego” szlaku szło się przyjemnie. Szlak był słabo przetarty, ale na dole śniegu nie było za dużo. Widoki były super, ale to najlepsze miało być dopiero przed nami.
Mniej więcej od rozwidlenia ze szlakiem „czerwonym” marsz stawał się coraz bardziej uciążliwy. Zaczęło coraz bardziej wiać, śniegu było coraz więcej, szlak od rozwidlenia był właściwie nieprzetarty. Najpierw zapadaliśmy się do kolan w śniegu, ale im wyżej tym ilość nawianego śniegu była coraz większa. Później już było przedzieranie przez śnieg, w który zapadaliśmy się prawie po pas. Na szczęście przed samym szczytem Małej BG sytuacja się unormowała i można już było jako tako maszerować.
Skończyło się przedzieranie przez śnieg, zaczęła się „walka” z wiatrem, mówiąc w dosłownym słowa znaczeniu. Niejednokrotnie trzeba się było zatrzymywać, bo nie można było kontynuować marszu z powodu wiejącego wiatru. Śnieg nie padał, ale wiatr zdmuchiwał zalegający śnieg i szło się w coraz większej zadymce.
Natomiast sytuacja na szczycie przeszła jakiekolwiek oczekiwania. Po wejściu na szczyt wiejący wiatr (Orawiak?) położył całą naszą trójkę na ziemi. Wiało z niesamowitą prędkością, żeby pokonać parę metrów trzeba było iść pod kątem 45 stopni, zaparty kijkami a i tak co chwilę wiatr nas kładł na ziemi. Bryłki zmrożonego śniegu bijącego po twarzy uniemożliwiły skutecznie próby rozkoszowania się widokami.
Parę szybkich fotek, kilka filmików i trzeba było decydować co dalej. Do Przełęczy Brona było blisko, ale podjęliśmy decyzję że wracamy. Marsz w takich warunkach możliwy był tylko na czworakach i odpuściliśmy.
Powrót „zielonym” aż do rozwidlenia z „czerwonym” i dalej w kierunku schroniska. Po drodze błękitne niebo i słońce jeszcze bardziej nas przygnębiało. Przed schroniskiem spotkaliśmy dwóch starszych wyjadaczy, mili panowie jak się dowiedzieli że byliśmy na Małej BG i wejście było od Czatoży, tylko kiwnęli z niedowierzaniem głową. Wg ich szacunków wiało na górze z prędkością ponad 120 km/h. To byli miejscowi i mówili że już dawno tak nie hulało na Babiej. Ja się na tym nie znam, więc nie wiem czy mieli rację.
W schronisku jedzonko (nawet dobre), browarek, chwila odpoczynku i czas na powrót. Same schronisko zbyt „surowe” i sterylnie czyste jakby w szpitalu (białe ściany i podłoga z płytek). Osobiste wrażenie niezbyt miłe.
Powrót zajął nam jakieś dwie godziny, wyszło w sumie 20 km marszu, co przy takich warunkach jest dla nas niezłym osiągnięciem. W drodze powrotnej zahaczamy o kebaby w Oświęcimiu (przy rynku - polecam). Do Katowic docieramy na 19.
Wyprawa naprawdę super, tylko Babiej Góry i widoków szkoda, bo przejrzystość w tym dniu była doskonała.
Zdjęcia:
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Tauzen dnia Nie 16:09, 07 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|